Willa
-Liz co Ty robisz?-zapytałam wchodząc do jej pokoju.
-Jak widać pakuję się.-odparła ze spokojem.
-Dlaczego?-zapytałam.
-Wyjeżdżam.-powiedziałam nawet na mnie nie patrząc.
-Żartujesz?-zapytałam łapiąc ją za rękę i odwracając w moją stronę.
-Nie.-po jej policzkach spływały łzy.-Czy każdy musi twierdzić że żartuje?-zapytał.
-Powiedziałaś Harremu?-zapytałam.
Cisza.
-Liz! Powiedziałaś mu?-zapytałam.
Ona tylko pokręciła głową.
-Jak nie to, to co mu powiedziałaś że wyszedł z domu trzaskając drzwiami?-zapytałam patrząc na nią pytająco.
-Że to koniec.-odparła.
-Co?!
-Przestań mnie wypytywać, za dwie godzinny mam samolot, muszę zdążyć.-próbowała mnie spławić.
-Gdzie lecisz?-zapytałam.
Znów cisz, dalej układał ciuchy w walizkach.
-Liz odpowiedz mi!
-Nie wiem, zabukowałam pierwszy lepszy bilet.-odparła.-Muszę stąd wyjechać.-dodała.
-Liz nie rób tego.-mówiąc to przysiadłam na jej łóżku.
-Musze.
-W takim razie lecę z Tobą.-powiedziałam.
-Nie możesz.-mówiąc to popatrzyła na mnie.
-Niby dlaczego?-zapytałam.
-Co z Niallem?-odparła pytaniem na pytanie.
-Co z Harrym?-odbiłam piłeczkę.
-Z Harry to już koniec, popsułam to.-szepnęłam.
-Dlaczego Liz?-zapytałam.
-Chce żeby był szczęśliwy.-odparła.
-I myślisz że z Tobą nie będzie?-zapytałam, a ona przytaknęła.-On Ci kocha, nie rozumiesz tego?-zapytałam.
-Jakby się dowiedziała że nie mogę mieć dzieci i tak by mnie zostawił, albo co gorsze byłby ze mną tylko dlatego że tak trzeba, nie chce tak.-mówiąc to otarła łzy z policzków.
-Jadę z Tobą.-powiedziałam.
-Nie Willa, nie jedziesz.-odparła.
-Pamiętasz? Zawsze razem, nie ważne gdzie, ale razem.-mówiąc to skierowałam się do drzwi.-Zabukuj i dla mnie bilet.-poprosiłam i wyszłam z pokoju.
Mam nadzieje że mi to wybaczy.
*
-Willa!-usłyszałam głos Nialla z dołu.
-W pokoju!-odkrzyknęłam.
Po chwili drzwi otwarły się, a on stanął jak wryty.
-Co to ma być?-zapytał i pokazał na walizki.
-Liz chce wyjechać.-odparłam.
-Ale dlaczego to są Twoje walizki?-zapytał i popatrzył na mnie.
Z jego oczu nie mogłam wyczytać nic.
Kompletna pustka.
-Jadę z nią.-powiedziałam.
-Nie pozwolę Ci na to.-mówiąc to zamknął drwi i przekręcił w nich klucz.
-Ale ja nie pytam o pozwolenie, ja to zrobię.-odparłam.-Daj klucz.-mówiąc to wyciągnęłam w jego stronę rękę.
-Chcesz mnie tak po prostu zostawić?-zapytał.
-Nie mam innego wyjścia.-odparłam.
-Czyli Ty też mnie nie kochasz?-zapytał, a ja popatrzyłam na niego. Nie miałam pojęcia o czym mówi.-Liz powiedziała Harremu że nigdy go nie kochała.-wyjaśnił.
-Ja Cię kocham, ale nie zostawię jej samej.-powiedziałam.-Obiecałam jej to. I słowa dotrzymam.
-Willa...
-Nic nie mów, bo ja i tak to zrobię.-odparłam.
Po jego twarzy zaczęły spływać łzy. Podeszłam do niego i przytuliłam do siebie.
-Nie płacz, nie jestem tego wart.-szepnęłam do jego ucha, delikatnie odsunął mnie od siebie.
-Jesteś warta o wiele więcej.-odpowiedziałam mi patrząc w moje oczy.
Opuszkami swoich palców delikatnie jeździł po moim policzku.
-Zawsze będę o Tobie pamiętać.-powiedziałam.
-Zawsze będę na Ciebie czekał.-odparł, a ja pokręciłam głową.
-Spróbuj ułożyć sobie życie bez mnie, spróbuj żyć tak jak wcześniej.-powiedziałam.
-Nie mogę, bo jedyną osobą którą chce mieć przy sobie jesteś Ty.-mówiąc to oparł swoje czoło o moje.- Kocham Cię i zawszę będę.-dodał.
-Niall...-zaczęłam ale on szybko przerwał mi pocałunkiem.
-Będę czekał, a jak nie to Ci znajdę i będę tam z Tobą.-powiedział.
-Kocham Cię.-szepnęłam, a on znów złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
-Pamiętaj o mnie.-powiedział przerywając pocałunek i sięgnął do swojej szyi. Zdjął z niej swój łańcuszek na którym był przywieszona zielona koniczynka i zawiesił na mojej.
-Pamiętaj o mnie.-powtórzył.
-Zawsze i wszędzie.-powiedziałam i pocałowałam go ostatni raz.
*
-Gotowa?-zapytała Liz patrząc na mnie.
Pokiwałam tylko głową i ostatni raz popatrzyłam na dom.
-To w drogę.-powiedziała i wsiadła do taksówki.
Znów tylko pokiwałam głową i zrobiłam to co ona.
Nie mówiłyśmy nic.
Kompletna cisza.
Patrzyłam na mijający przez nas krajobraz i lekko uśmiechałam się do siebie.
-Nie powinnaś tego robić.-usłyszałam głos Liz.
-Nie rozumiem.-odparłam.
-Nie powinnaś ze mną jechać, powinnaś zostać tutaj i być szczęśliwa.-powiedziała, a ja pokręciłam głową.
- Jeśli nie jesteśmy szczęśliwe we dwie, szczęście drugiej nie ma sensu.-odparłam i posłałam jej lekki uśmiech.
Po kolei przytuliłyśmy każdego.
Na koniec dla mnie został Niall, a dla Liz, Harry.
-Będę czekał.-usłyszałam przy uchu, do moich oczy napłynęły łzy.
-Nie rób tego, żyj tak jakbyś nigdy mnie nie spotkał.-powiedziałam i popatrzyłam w jego oczy.
Był całe zaszklone.
Bolało go to ale nic na to nie mogę poradzić.
-Przykro mi nie zrobię tego, Kocham Cię Willa.-powiedziała.-Pamiętaj o tym.
-Pamiętam.-odparłam i wpiłam się w jego ustał.
-Żegnaj.-wyszeptałam i wydostałam się z jego uścisku.
Liz cały czas patrzyła na Harrego.
Ani ona, ani on nie powiedzieli sobie żadnego słowa.
-Musimy iść.-powiedziałam, a ona tylko pokiwała głową.
Po chwili stała obok Harrego, a ich usta były złączone w idealnym pocałunki.
-Kocham Cię Harry.-mówiąc to była już obok mnie i ciągnęła mnie w stronę wejścia.
Wszystko kiedyś się kończy, ale czy miłość powinna?
Ostatni raz popatrzyłam w stronę Nialla, a z moich oczy popłynęły łzy.
Kompletna cisza.
Patrzyłam na mijający przez nas krajobraz i lekko uśmiechałam się do siebie.
-Nie powinnaś tego robić.-usłyszałam głos Liz.
-Nie rozumiem.-odparłam.
-Nie powinnaś ze mną jechać, powinnaś zostać tutaj i być szczęśliwa.-powiedziała, a ja pokręciłam głową.
- Jeśli nie jesteśmy szczęśliwe we dwie, szczęście drugiej nie ma sensu.-odparłam i posłałam jej lekki uśmiech.
*
Po pół godzinny byłyśmy na miejscu.
Zapłaciłyśmy za taksówkę i wyciągnęłyśmy nasze walizki z bagażnika.
Ramie w ramie ruszyłyśmy do środka.
-Pasażerowie lotu 1592 proszeni są o podejście do wyjścia numer 5.-usłyszałyśmy z głośników.
Popatrzyłam na Beth, ona tylko pokiwała głową i ruszyła w tamtą stronę.
Szybko pobiegłam za nią.
Nie chciałam jej zgubić, bo wtedy na pewno zostawiłaby mnie tutaj.
Stanęłyśmy w nie dużej kolejce.
-Na pewno tego chcesz?-zapytałam.
-Tak będzie lepiej.-odparła.
-Lepiej dla kogo?-usłyszałyśmy za naszymi plecami.
Odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy chłopaków.
-Nie ważne.-powiedziała Liz w stronę Harrego i odwróciła się.
-Wiem wszystko.-kiedy wypowiedziała te dwa słowa Liz aż zadrżała.
-Nie możesz tego wiedzieć.-odparła.
-Byłem w szpitalu, Liz wiem że nie możesz mieć już dzieci.-powiedział.
Patrzyłam raz na niego, raz na nią.
-Nie wyjeżdżaj.-poprosił.-Damy sobie radę, proszę nie rób tego.-dodał.
-Muszę, nie chce żebyś był ze mną tylko dlatego że jestem w takiej sytuacji.-mówiąc to odwróciła się w jego stronę.-Nie chce trzymać Cię przy sobie, skoro wiem że ktoś może dać Ci to czego ja nie będę mogła nigdy.-dodała.
-Dzieci nie są najważniejsze.-powiedział.
-Teraz tak mówisz bo masz te naście lat, później będziesz ich pragną.
-To zaadoptujemy, wiesz ile dzieci jest bez rodzin?-zapytał.
-Ale to nie to samo Harry, nie będzie miał Twoich genów, nie będzie podobne do żadnego z nas.-powiedziała.-To nie ma sensu, przykro mi.
-Proszę bilety.-usłyszałyśmy za sobą głos kobiety.
Patrzyłam na nią, a Liz wyciągnęła w jej stronę dwie karteczki.
-Dziękuję, zapraszam na pokład.-powiedziała po chwili i pokazała ręką wejście.
Ostatni raz odwróciłyśmy się do chłopaków.Po kolei przytuliłyśmy każdego.
Na koniec dla mnie został Niall, a dla Liz, Harry.
-Będę czekał.-usłyszałam przy uchu, do moich oczy napłynęły łzy.
-Nie rób tego, żyj tak jakbyś nigdy mnie nie spotkał.-powiedziałam i popatrzyłam w jego oczy.
Był całe zaszklone.
Bolało go to ale nic na to nie mogę poradzić.
-Przykro mi nie zrobię tego, Kocham Cię Willa.-powiedziała.-Pamiętaj o tym.
-Pamiętam.-odparłam i wpiłam się w jego ustał.
-Żegnaj.-wyszeptałam i wydostałam się z jego uścisku.
Liz cały czas patrzyła na Harrego.
Ani ona, ani on nie powiedzieli sobie żadnego słowa.
-Musimy iść.-powiedziałam, a ona tylko pokiwała głową.
Po chwili stała obok Harrego, a ich usta były złączone w idealnym pocałunki.
-Kocham Cię Harry.-mówiąc to była już obok mnie i ciągnęła mnie w stronę wejścia.
Wszystko kiedyś się kończy, ale czy miłość powinna?
Ostatni raz popatrzyłam w stronę Nialla, a z moich oczy popłynęły łzy.
*
-Zaczynamy nowe życie?-zapytałam Beth.
-Nie wiem czy tego chce.-odparła.
Przyciągnęłam ją do siebie i mocno przytuliłam.
Byłyśmy w połowie lotu.
Nowe miejsce, ale dalej te same my.
Dwie siostry, które mają tylko siebie.
***
Przepraszam za wszystkie błędy.
Zawiedzione?
Ja też...
Dziękuje za wszystkiego komentarze ;***
Kocham Was!
Może Ty jesteś zawiedziona, jednak ja jestem pod ogromnym wrażeniem po przeczytaniu tego rozdziału. Jest fenomenalny, mimo, że przepełniony smutkiem. Szkoda, że Liz postanowiła zacząć nowe życie, a Willa razem z nią. Bo co z nimi? Z nią i Niallem? I z Liz i Harrym? Widać, że chłopcy kochają siostry, tak jak one kochają ich. I pomyśleć, że na samym początku było inaczej. Nie lubili się. Ja do dzisiaj mam przed oczami scenkę z samochodem Harrego. Biedak, musiał wrócić na nogach. Ciekawa jestem również tego, czy następny rozdział będzie kolejnym dniem, czy jakimś sporym odstępem czasowym? Pozdrawiam, życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Jestem bardzo z niego zadowolona, mimo, że nie jest ani trochę zabawny.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta;)
~Ronnie xx