Elizabeth
*tydzień później*
Delikatnie zastukałam w drzwi gabinetu ordynatora.
-Proszę.-usłyszałam po drugiej stronie, nie pewnie nacisnęłam klamkę i weszłam do środka.
-Dzień dobry.-przywitałam się, a on jak tylko mnie zobaczył uśmiechnął się smutno.
-O co chodzi panno Higgins?-zapytał i pokazał na krzesło naprzeciwko niego, abym usiadła.
-O to, o co pytam codziennie.-powiedziałam, a on tylko pokręcił głową.
-Nie mogłaś poczekać do obchodu?-zapytał ze śmiechem w głosie.
-Przykro mi, więc jak wyjdę dziś?-zapytałam i popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem.
-Tak wyjdziesz.-odparł.-Ale muszę przekazać Ci kilka informacji.-dodał.
-Jakich informacji?-zapytałam.
-Spokojnie Liz, tylko spokojnie.-zaczął mnie uspokajać, a ja coraz bardziej nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć.
*
-Liz, kochanie dziś wychodzisz.-po sali rozniósł się radosny głos Harrego.
Niby ustaliliśmy że musimy żyć dalej, ale czy teraz jest taki sens?
-Wyjdź stąd.-powiedziałam.
-Słucham?-zapytał i lekko dotknął mojego ramienia.
-Wyjdź stąd!-krzyknęłam i odsunęłam się od niego w kąt sali.
-Liz co się stało?-zapytał patrząc wprost w moje oczy.
-Wyjdź stąd!-krzyknęłam jeszcze bardziej i osunęłam się po ścianie.
-Liz...
-Wynoś się!-zakryłam głowę rękoma.
-Ale...
-Harry lepiej wyjdź.-usłyszałam głos W.
Po chwili usłyszałam jak drzwi zamykają się, a obok mnie ktoś siada. Wiedziałam że to Willa.
Szybko wtuliłam się w nią i zaczęłam płakać.
-Spokojnie jestem tu, wszyscy jesteśmy.-powiedziała szeptem.-Damy radę.-dodała.
-Nie będę mieć dzieci.-wyszeptałam.
-Oczywiście że będziesz mieć.-zaczęła mówić, a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej.-Zawsze chciałaś mieć trójkę, prawda?-zapytała, a ja tylko pokiwałam głową.-Dziewczynkę i dwóch chłopców, żeby bronili swojej siostry. Najlepiej jeden starszy a drugi młodszy.-mówiła dalej, z mojego gardła wydobył się nieznajomy dźwięk.-I tak będzie. Wszyscy będą mieć oczy po Harry, a ich nosy będą podobne do Twojego. Będziecie szczęśliwą rodziną.-powiedziała i delikatnie poprawiła moje włosy.
-Nie będzie tak.-odparłam i popatrzyłam w jej oczy.
-Będzie tylko musisz w to uwierzyć.-powiedziała.-Przejdziecie przez to razem.-dodała.
-Nie rozumiesz Willa.-szepnęłam.
-Czego nie rozumiem?-zapytała.
-Nie będę mieć dzieci.-powiedziałam spuszczając głowę w dół.
-Liz nie możesz tak myśleć.-odparła i podniosła mój podbródek do góry.
-Ale Willa ja...-przerwałam i nabrałam dużo powietrza w płuca.-Przez ten wypadek, stratę Diany nie mogę mieć już dzieci. Jestem bezpłodna.-mówiąc to patrzyłam w jej oczy, zbierały się w nich łzy.-Nie mogę mieć już nigdy dzieci, rozumiesz?-zapytałam, a po mojej twarzy spływały strumienie łez.-Rozumiesz?-ponownie zapytałam.
Brunetka nie powiedziała nic, przyciągnęła mnie do siebie i mocno przytuliła.
Nie mówiła nic.
I za to byłam jej wdzięczna.
Dzieliłam z nią mój ból.
Dzieliłam z nią moją rozpacz.
Dzieliłam z nią wszystko.
*
Czy on będzie chciał ze mną dalej być?
Czy mnie zostawi?
Czy będzie przy mnie choćby nie wiem co?
-Liz musisz mu powiedzieć.-usłyszałam przy uchu głos mojej siostry.
Popatrzyłam na chłopaka siedział przed nami i wpatrywał się w okno.
Wracaliśmy do domu.
Wyszłam ze szpitala, powinnam się cieszyć.
Ale z czego?
Że żyję?
Pokręciłam głową.
To nie ma sensu.
*
Weszłam do salonu.
Siedział na kanapie i wpatrywał się w telewizor, mogę założyć się że nie słuchała tego co w nim mówili.
-Harry?-zapytałam szeptem, chłopaka momentalnie popatrzył w moją stronę.
W jego oczach widać było łzy.
-Przepraszam.-powiedziałam znów i przysiadłam obok niego.
-Nie masz za co przepraszać, rozumiem.-odparł.
-Mam, to moja wina, ja naprawdę nie chciałam tego wszystkiego.-powiedziałam a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-Nie prawda, to był wypadek.-zaprzeczył.
Pokręciłam głową.
-Przepraszam.-powiedziałam znów.
-Liz nie masz za co mnie przepraszać.-odparł.
-Mam.-powiedziałam i wstałam z kanapy.-To koniec Harry.-mówiąc to nie mogłam patrzeć na jego twarz.
-Słucham?-zapytał i po chwili staną obok mnie.
-To koniec.-powtórzyłam a mój głos załamała się.
-Dlaczego? Bo straciliśmy dziecko?-zapytał a ja pokręciłam głową.-To dlaczego?-zapytał, a ja stałam i nie mogłam nic powiedzieć.-Powiedź mi dlaczego!-krzyknął.
-Tak będzie lepiej.-odparłam.
-Lepiej? Żartujesz Liz, prawda?-zapytał i złapał mnie za ramiona.
-Nie Harry, nie żartuje.-szepnęłam.
-Cholera Liz!-krzyknął i odwrócił się do mnie plecami.-Powiedź dlaczego.-dodał.
-Bo....
-No dalej, czekam.-pośpieszał mnie.
-Bo już Cię nie kocham.-wyszeptałam.
-Że co?-zapytał i popatrzył w moją stronę.-Powtórz!-w moich oczach zbierały się łzy.-Powiedź to jeszcze raz!
-Nie kocham Cię.
Patrzył na mnie z pustką w oczach.
Moje serce rozbił się na milion kawałków.
-Czy kiedykolwiek mnie kochałaś?-zapytał.
Chciałam krzyczeć że dalej go kocham, ale nie mogłam.
-Cisza mówi sama za siebie.-powiedział po chwili.-Te wszystkie słowa które mi mówiłaś były jednym wielkim kłamstwem!-krzyknął.-Mam tylko pytanie. Dlaczego chciałaś mieć dziecko ze mną skoro nic do mnie nie czujesz?-zapytał.
-Harry...
-Nie, lepiej nic nie mów.-przerwał mi.- Jesteś potworem, nie człowiekiem Liz.-powiedział i wybiegł z salonu.
Jestem głupia.
Po mojej twarzy zaczęły płynąć strumienie łez.
Moje serce rozpadło się na milion kawałków.
A to wszystko na własne życzenie.
Ale tak będzie lepiej dla niego.
Znajdzie sobie dziewczynę z którą będzie mógł założyć pełną rodzinę.
Zasługuję na to.
Nic nie mówię, bo to nie ma sensu...
Dziękuje za te 2 komentarze pod 12 ;))
Kocham Was ♥♥♥
Siedział na kanapie i wpatrywał się w telewizor, mogę założyć się że nie słuchała tego co w nim mówili.
-Harry?-zapytałam szeptem, chłopaka momentalnie popatrzył w moją stronę.
W jego oczach widać było łzy.
-Przepraszam.-powiedziałam znów i przysiadłam obok niego.
-Nie masz za co przepraszać, rozumiem.-odparł.
-Mam, to moja wina, ja naprawdę nie chciałam tego wszystkiego.-powiedziałam a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-Nie prawda, to był wypadek.-zaprzeczył.
Pokręciłam głową.
-Przepraszam.-powiedziałam znów.
-Liz nie masz za co mnie przepraszać.-odparł.
-Mam.-powiedziałam i wstałam z kanapy.-To koniec Harry.-mówiąc to nie mogłam patrzeć na jego twarz.
-Słucham?-zapytał i po chwili staną obok mnie.
-To koniec.-powtórzyłam a mój głos załamała się.
-Dlaczego? Bo straciliśmy dziecko?-zapytał a ja pokręciłam głową.-To dlaczego?-zapytał, a ja stałam i nie mogłam nic powiedzieć.-Powiedź mi dlaczego!-krzyknął.
-Tak będzie lepiej.-odparłam.
-Lepiej? Żartujesz Liz, prawda?-zapytał i złapał mnie za ramiona.
-Nie Harry, nie żartuje.-szepnęłam.
-Cholera Liz!-krzyknął i odwrócił się do mnie plecami.-Powiedź dlaczego.-dodał.
-Bo....
-No dalej, czekam.-pośpieszał mnie.
-Bo już Cię nie kocham.-wyszeptałam.
-Że co?-zapytał i popatrzył w moją stronę.-Powtórz!-w moich oczach zbierały się łzy.-Powiedź to jeszcze raz!
-Nie kocham Cię.
Patrzył na mnie z pustką w oczach.
Moje serce rozbił się na milion kawałków.
-Czy kiedykolwiek mnie kochałaś?-zapytał.
Chciałam krzyczeć że dalej go kocham, ale nie mogłam.
-Cisza mówi sama za siebie.-powiedział po chwili.-Te wszystkie słowa które mi mówiłaś były jednym wielkim kłamstwem!-krzyknął.-Mam tylko pytanie. Dlaczego chciałaś mieć dziecko ze mną skoro nic do mnie nie czujesz?-zapytał.
-Harry...
-Nie, lepiej nic nie mów.-przerwał mi.- Jesteś potworem, nie człowiekiem Liz.-powiedział i wybiegł z salonu.
Jestem głupia.
Po mojej twarzy zaczęły płynąć strumienie łez.
Moje serce rozpadło się na milion kawałków.
A to wszystko na własne życzenie.
Ale tak będzie lepiej dla niego.
Znajdzie sobie dziewczynę z którą będzie mógł założyć pełną rodzinę.
Zasługuję na to.
***
Przepraszam za wszystkie błędy.
Dziękuje za te 2 komentarze pod 12 ;))
Kocham Was ♥♥♥
Zapraszam na:
&
&
Hej, jako że dodałaś komentarz pod poprzednim rozdziałem, chciałabym cię zaprosić na nowy.
OdpowiedzUsuńTwojego bloga przeczytam, zawsze czytam opowiadania osób, które męczą się z moimi wypocinami.
Jak zobaczysz że ktoś siedzi dłużej na Twoim blogu, to to będę ja.
'Nie chciałam na niego patrzeć, nie chciałam już więcej żałować. Jednak on postanowił, że nie pozwoli mi zapomnieć. Zaplanował, że wspomnienie tamtej nocy, będzie mnie prześladowało za każdym razem, kiedy na niego spojrzę, kiedy usłyszę jego głos.'
zapraszam na 9 rozdział na http://could-freeze-this-moment-in-a-frame.blogspot.com
Rozdział świetny, ale smutny. Nie dość, że dowiedziała się, że nie będzie mogła mieć dzieci, które zawsze pragnęłam mieć, to jeszcze rozstała się z Harrym i to w taki sposób. Mam nadzieję, że przynajmniej już niedługo powie mu, czemu tak naprawdę z nim zerwała, bo przecież ona go bardzo kocha. Po prostu zrobiła to dla jego szczęścia, które tak naprawdę jest przy niej. Może powinnam była zrobić to na początku, ale zawsze coś. Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału. Przeczytałam go w terminie, ale z pośpiechu nie zdążyłam dodać komentarza. A rozdział był fenomenalny i wzruszający, szczególnie jak Harry zaśpiewał tą piosenkę. Pozdrawiam, życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na kolejny rozdział tu i na pozostałych trzech blogach :)
OdpowiedzUsuńJest świetny. < 3 Smutny,ale świetny. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział SPAM zapraszam do siebie za niedługo pojawi się 2 rozdział o Niallu trzebauwierzycwswojemarzenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuń