wtorek, 1 stycznia 2013

1.

Elizabeth


-Cieszysz się że wracamy?-zapytałam Will.
-Można powiedzieć że tak.-odparła i uśmiechnęła się.-Zobaczę dzieciaki i Clodagh, choć tak naprawdę nie mam ochoty na spotkanie z ojcem.-dodała.
-Może te wakacje będę inne.-pocieszałam ją i przytuliłam do siebie.
-Nie wydaje mi się.-odpowiedziała.- Pewnie i tak oni będą ważniejsi od nas, przecież dlatego nas wysłał do tej okropnej szkoły.-mówiąc to otarła policzki po których popłynęły pierwsze łzy.
-Nie mów tak, chciał żebyśmy były lepsze w tym co lubimy i to wszystko.- starałam się jakoś bronić taty choć to nie będzie łatwe, Willa nigdy nie zmieni zdania.
-Co lubimy?-zapytała i prychnęła pod nosem.- No tak, ty uwielbiasz przedmioty ścisłe chemię masz w małym paluszku, a ja nie. Nigdy nie była dobra z fizyki czy biologi, matma jeszcze ale reszta to czarna magia.
-Tak wiem moja Ty pani fotograf-na te słowa uśmiechnęła się szeroko, uwielbiała kiedy tak do niej mówiłam.- Ale jakby wysłał Cię do szkoły artystycznej nie byłybyśmy razem, a wiesz że ja żadnego talentu nie ma.-powiedziałam.
-Ta na pewno nie masz talentu, a aktorstwo?-zapytała mnie.
-Oj Willa aktorstwo to tylko taka zabawa w szkolnych przedstawieniach, nie jestem w tym dobra.-odparłam.
-Ja i tak wiem swoje, a ojciec nie chciał żebyśmy się wybiły taka jest prawda.-powiedziała.
Może miała racje. Może tata rzeczywiście nie chciał abyśmy weszły w ten cały świat show-biznesu. Może miał ku temu ważne powody.
-Nie wiem Willa, nie wiem.-odpowiedziałam jej.
-Ale ja wiem i to wystarczy.
-To jakie mamy plany na te wakacje?-zapytałam chcąc zmienić temat.
-Dużo imprez.-powiedziała.
-Żeby tak chcieli Cię na nie wpuszczać to obiecuje że będziemy na nie chodzić.-odparłam i potargałam jej włosy.
-Przestań!- rozkazała mi i popatrzyła na mnie srogo, ja tylko zaśmiałam się. - Ale ja mówię poważnie, zróbmy coś szalonego za co dostaniemy dobry opieprz od ojca.
-Willa nie możemy.-przerwałam jej.
-Możemy jesteśmy nastolatkami!-powiedziałam entuzjastycznie.
-Nastolatkami których ojciec jest managerem sławnego zespołu, któremu przez dziwne wybryki możemy popsuć wszystko. Chyba nie chcesz tego?-zapytałam, a ona tylko uśmiechnęła się złowieszczo.-Willa proszę Cię nie rób głupot.
-Zobaczymy.-powiedziała.
-Nie ma zobaczymy, obiecaj mi to że nie zrobisz nic co może popsuć karierę tych pięciu chłopaków.- poprosiłam.-Pamiętaj jeśli oni pójdą na dno, ojciec razem z nim. Obiecaj Willa!
-Dobrze, obiecuję nic nie zrobię.-powiedziała brunetka.
W tym momencie pociąg  zatrzymał się. Moja siostra wstała i uśmiechnęła się do mnie.
-Willa!
-Nic nie zrobię, przecież obiecałam a obietnicy złożonej Tobie nigdy nie złamię.-mówiąc to pocałował mnie w policzek.
-Mam nadzieje że to prawda.-powiedziałam bardziej do siebie niż do niej.
-Idziesz?-zapytała mnie w ręce miała już swoją walizkę.
-Idź dogonię Cię.-powiedziałam.
-Okej.-odparła i poszła.
Chwyciłam swoją walizkę i wyjęłam z niej markera. Przy oknie napisałam " Beth & Willa 25.06.2013r. " Kiedy skończyłam szybko wyszłam z pociągu. Nie wiem dlaczego to robiłam, po prostu zostawiałam po nas ślad mając nadzieje że ktoś w końcu nas zauważy.
-Myślisz że po nas przyjedzie? - zapytała wyciągając mnie z zamyślenia Willa.
-Nie liczyłabym na to.-odparłam jej szczerze.- Pewnie kogoś przyślę tylko jestem ciekawa kogo. - dopowiedziałam.
-Elizabeth! Willa!- usłyszałam jak ktoś woła za nami. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka z burzą włosów na głowie.
-Cześć Harry.-powiedziała niechętnie brunetka.- Miałam nadzieje na kogoś normalnego.-szepnęła w moją stronę.
-Przyjechałem po was.-powiedział z uśmiechem na ustach.
-Domyśliłyśmy się.-odparłam.
-To chodźmy.-mówiąc to chciał wziąć moją walizkę, ale ja kurczowo ją trzymałam.
-Poradzę sobie.-powiedziałam.
-To może ty Willa?-zapytał i wyciągną w jej stronę rękę.
-Nie, dzięki.-odpowiedziała mu.
-Okej, jak chcecie.-powiedział.- To chodźmy.
-Czekałam tylko na Twoje pozwolenia.-mówiąc to Willa zakryła ręką usta, co sprawiło że chłopak nie słyszał tego co powiedziała.
-O Jezu ty jesteś Harry Styles!-zaczęła krzyczeć jakaś wytapetowana dziewczyna. Naglę wokół nas zebrało się ich chyba z 20. Popatrzyłam na Wil a ta była już czerwona ze złości.
-Daj kluczyki.-powiedziałam do bruneta.
-Co?-zapytała zdziwiony podpisując jakieś całkiem ładnej dziewczynie jej białą obudowę telefonu.
-Daj kluczyki, poczekamy w samochodzie.-powtórzyłam.
-Tylna kieszeń.-powiedział, a ja patrzyłam na niego bo nie wiedziałam o co mu chodzi.- Wyciąg je z tylnej kieszeni.-powtórzył.
Lekko zdziwiona sięgnęłam po kluczyki i razem z siostrą ruszyłyśmy do wyjścia.
-Wiesz który samochód?-krzyknął do mnie loczek.
-Tak,dzięki.-odparłam.
-Co chcesz zrobić?-zapytał mnie Willa.
-Jak to co jedziemy do domu.-odparłam.
-Zostawimy go tutaj?-zapytała znów.
-Poczekamy chwilę jak nie przyjdzie to pojedziemy same.-powiedziałam.- Nic mu się nie stanie jeśli podjedzie taksówką pod nasz dom i zabierze swój samochód.-dodałam.
-Zmienisz się we mnie.-powiedziała.
-Nie! Ja po prostu czasem mam dość.-odparłam i poszłyśmy w stronę parkingu. Wsadziłyśmy nasze torby do bagażnika i wsiadłyśmy do samochodu. Usadowiłam się na miejscu dla kierowcy na brunetka obok mnie.
-Ile dajemy mu czasu?-zapytałam.
-Może tak nic?-zapytała z głupim uśmiechem.
-Nie no poczekamy, powiedzmy że 5 minut.-powiedziałam.
-Jak chcesz.
Siedziałyśmy w milczeniu, a ciszę między nami wypełniało radio który Willa włączył chwilę temu. Naglę rozbrzmiały pierwsze nuty " Little things" moja siostra momentalnie wyłączyła to urządzenie. Popatrzyłam na nią pytająco.
-Nie patrz tak na mnie.-powiedziała.
-Dlaczego wyłączyłaś?-zapytałam.
-Bo oni tą piosenką chcą wmówić każdej dziewczynie że jest cudowna i kochają jej wszystkie, nie można kochać tyle osób to niedorzeczne.-odparła.
-Boisz się że też obdarzysz ich jakimś uczuciem?-zapytałam.
-Daj spokój.-poprosiła mnie.
-Boisz się, bo uważasz że musisz ich nienawidzić za to że ojciec z nimi pracuje. Willa musisz trochę odpuścić.-powiedziałam.
-Niczego się nie boję!-podniosła głos i odwróciła głowę w stronę szyby.
Taka właśnie była Willa, zamknięta w sobie, choć tak bardzo wygadana. Nigdy nie mówi o sowich uczuciach, zakopuję jej głęboko w sobie. Jeśli już coś mówi, stara się to tak ubierać w słowa aby nikt jej nie zrozumiał. Jeśli ktoś zajdzie jej za skórę, nie mam już u niej najmniejszych szans na to aby rozmawiała z nim normalnie. I tak też jest w przypadku chłopaków z One Direction.
-Czas miną.-powiedziała brunetka.- Możemy już jechać?-zapytała, a ja popatrzyłam w stronę wyjścia z dworca. Nie chciałam go tutaj zostawiać, ale dlaczego? Nie wiem.
-Tak.-odparłam i przekręciłam kluczyki w stacyjce.
Przejechałyśmy już dwie ulice kiedy w schowku zaczął dzwonić telefon. Willa parzyła na mnie pytająco.
-Zobacz kto dzwoni.-powiedziałam, a ona wyciągnęła urządzenie.
-Drugi numer Harrego.-oparła.
-Obierz.-poleciłam jej.
-I co mu powiem?-zapytała.
-Prawdę.-odparłam.
-Halo?-zapytał do słuchawki.- Jedziemy do domu.-znów chwila ciszy.-Nie krzycz!- mówiąc to sama lekko podniosła głos.- Możesz wziąć taksówkę i podjechać pod nasz dom, później zabierzesz swój wóz i pojedziesz do siebie, proste.-powiedziała.- Nie mam czasu, pa.- skończyła i odłożyła telefon na jego miejsce.
-Co mówił?-zapytałam.
-Coś pieprzył że jesteśmy nie odpowiedzialne zostawiając Harrego Styles'a na lodzie.-powiedział teatralnym głosem, obie wybuchłyśmy śmiechem, akurat wjechałam na pojazd pod domem.
-Witaj w domu skarbie!-powiedziałam wesoło.
-Tylko Ty dziś mi to powiesz.-odparła i otworzyła drzwi. Wyciągnęłam z bagażnika swój bagaż i czekała na mój ruch.
-Idziesz?-zapytała.
-Tak, tak.-odparłam i zrobiłam to samo co ona.-Chodźmy.-powiedziałam i skierowałam się w stronę wejścia. W tym momencie pod dom podjechała taksówka a z niej wysiadł zły brunet. Było to po nim widać i to bardzo.
- Harry?-zapytałam.
-Nic do mnie nie mów.-powiedział przez zęby.
-Nawet nie chciałam.-zdenerwował mnie, co on sobie wyobraża że jest sławny to nie znaczy że może się tak do kogokolwiek odzywać. Nadęty pajac.-Łap!-powiedziałam i rzuciłam w jego stronę kluczykami, jaka była moja radość kiedy nie zdążył ich złapać.
-Nie mogłaś ich normalnie podać?-zapytał.
-Nie.-odparłam i chwyciłam za klamkę, chłopak szedł za nami.- Masz jakąś sprawę do taty?-zapytałam.
-Nie.-odpowiedział i uśmiechną się szeroko.
-Więc po co za nami idziesz?-zapytała tym razem Willa.
-Za chwilę zobaczysz.-znów ten idiotyczny uśmiech, brunetka już zacisnęła ręce.
Kiedy szliśmy przez hol było w nim dużo kartonów. Coś mi tutaj nie pasowało.
-Jesteśmy!- krzyknęłam a z kuchni wybiegi Michael i Claudia. Od razu dosłownie rzucili się na nas.
-Co się tu dzieje młody?-zapytała Willa.
-No bo...


****


Przepraszam za wszystkie błędy 



Jest pierwszy ;))
Co wy na to? 

Dziękuję za komentarze pod prologiem ;**
Kocham Was :D 
Do następnego ;))


I oczywiście życzę Wam żeby ten nowy rok był lepszy od poprzedniego ;P
Żebyście spełniły swoje marzenia i cele ;))
I po prostu żebyście były szczęśliwe ;**

 

5 komentarzy:

  1. Hahaha, chyba się domyślam co teraz chce powiedzieć Michael! Ale Elizabeth i Willa się wnerwią... Oczywiście to tylko moje przypuszczenia, a nie jestem zbyt mądra :D No a rozdział jest świetny! Na prawdę bardzo mnie nim zachwyciłaś :) Nie wiem dlaczego, ale prawie przez cały czas się uśmiechałam ! Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie dłuuuższy :D Nie wiem co jeszcze mogłabym tu napisać, bo nie potrafię oceniać bloga po pierwszym rozdziale... Niedługo wszystko zacznie się rozkręcać i wtedy będę mogła napisać coś więcej, ale jak na razie masz moje zapewnienie, że będę czytała to opowiadanie! Kiedy mniej więcej powinien pojawić się rozdział drugi?

    Pozdrawiam, Nialler <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że gdzieś na weekendzie ;) choć nie jestem tego do końca pewna ;P

      Usuń
  2. świetny rozdział :) ogólnie lubie czytać twoje blogi, wszystkie bez wyjątków :) są genialne :) no a tutaj to teraz czekam na kolejny rozdział i oby był dłuższy bo ten mi się za szybko przeczytało :D mamy dopiero 1 rodział ale ja już wiem że na pewno będę czytała to opowiadanie :) Pozdrawiam Karolina :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, ale ja nie rozumiem czemu zakończyłaś akurat w takim momencie?! Teraz będzie mnie zrzerała ciekawość! Czyżby Elizabeth, gdzieś w głębi podobał się Harry? Pozdrawiam, życzę głowy pełnej pomysłów i czekam na następny rozdział z ogromną niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bitch please, koczyć w takim momencie ?? NIe no błaagam... dodaj szybko następny rozdział najlepiej jutro ( tak tak wiem, sama dodaje po miesiącu a tobie każe już jutro... przymknij na to oko ;P ) Rodział mi się podoba, całe to opowiadanie ma coś w sobie że chce się je czytać dalej. Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam, Heaven x

    OdpowiedzUsuń