czwartek, 7 lutego 2013

6.


Willa


Czułam jak ktoś delikatnie swoim palcami jeździ po mojej ręce. Delikatnie uniosłam powieki do góry. Po mojej prawej stronę siedział Niall i to właśnie on dotykał moją rękę.
-Która godzina?-zapytałam lekko zaspana.
-11.-odpowiedział i popatrzył w moja stronę.
-Dlaczego tu jesteś? Gdzie Liz?
-Siedzimy z Tobą całą noc, a Liz wyszła po coś do picia.-odparł.
-Nie musieliście.-powiedziałam.
-Uwierz musieliśmy.-mówiąc to patrzył prosto w moje oczy, szybko uciekłam wzrokiem w bok.
-Dziękuję.-szepnęłam, modląc się żeby nie usłyszał.
-Nie ma za co.-odpowiedział, a ja przymknęłam powieki.
Zapadła cisza, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Drugi raz w życiu nie miałam pojęcia co mam zrobić. Po moich policzkach popłynęły łzy.
-Willa czemu płaczesz?-zapytał lekko dotykając moje twarzy.
-Nie ważne.-odparłam odpychając jego rękę i wycierając policzki.
-Dlaczego jesteś tak?-zapytał znowu.
-Niby jaka?-odparłam pytaniem na pytanie.
-Nie dajesz do siebie dotrzeć, jesteś zamknięta, ale umiesz komuś dogryźć. Tylko Liz wie o Tobie wszystko.-powiedział.- Dlaczego jesteś tak?-zapytał ponownie.
-Raz to zrobiłam, źle się to skończyło. Nie chce żeby to co wtedy się powtórzyło.-odparłam, patrząc w ścianę.
-Opowiesz mi o tym?-zapytał delikatnie.
-Co?-zapytałam.
-Opowiesz?
-Niby co chcesz wiedzieć?-zapytałam ponownie.
-Kto to Tony?- kiedy usłyszałam jego imię, po moich policzkach znowu zaczęły spływać łzy.-Jeśli nie chce o tym rozmawiać zrozumiem.-dodał po chwili.
Wzięłam głęboki wdech i wstałam odrzucając kołdrę na bok. Byłam przebrana.
-Kto założył mi piżamę?-zapytałam.
-Liz.-odpowiedział szybko.
-To teraz jeśli możesz to wyjdź.-poprosiłam, chłopak spuścił głowę i wyszedł z mojej sypialni.
Stanęłam przed szafą i patrzyłam bez namiętnie na swoje ubrania. W końcu zdecydowałam się na niebieską koszule w kratę, krótkie czarne spodenki i niebieskie conversy. Z tym wszystkim skierowałam się do łazienki, kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze, sama siebie nie poznałam. Wyglądałam okropnie, rozmazany tusz do rzęs, potargane włosy i do tego jeszcze ta słodka różowa piżama. Można było powiedzieć że jestem wrakiem człowiek. Podpuchnięte oczy, pewnie od płaczu. Nic dziwnego wczoraj pierwszy raz od półtora roku powiedziałam to co leżało mi na sercu. Choć nie do końca wszystko.
Szybko weszłam pod prysznic, chciałam zmyć z siebie to co miało miejsce wczorajszej noc. Czuło chęć zapalenia,potrzebowała choćby jednego bucha skręta.
-Dasz radę, Willa.-powiedziałam do siebie na głos. Wyszłam spod prysznica , dokładnie wytarłam się ręcznikom i założyłam przygotowane rzeczy. Włosy rozczesałam i lekko podsuszyłam. Bez makijażu zeszłam na dół, nie było sensu malować się. Bo nawet to nie zakryło by moich worków pod oczami.
Weszłam do kuchni, przy stole siedział sam Niall.
-Gdzie reszta?-zapytałam, a chłopak podniósł na mnie swój wzrok.
-Poszli na zakupy.-odparł.
-To nawet lepiej.-powiedziałam i odwróciłam się do wyjścia.-Idziesz?-zapytałam patrząc na niego idąc tyłem.
-Ale gdzie?-zapytał.
-Chciałeś żebym Ci opowiedziała dlaczego jestem tak a nie inna, no nie?-zapytałam.
-No tak.
-Więc chodź.-odparłam i otworzyłam drzwi. Blondyny patrzył na mnie dziwnym wzrokiem.-Czyli już nie chcesz tego wiedzieć?-zapytałam.
-Chce!-powiedział otrzepując się z zamyślenia i podszedł do mnie. Ramie w ramię wyszliśmy z domu, a później zaczęłam go prowadzić.
-Dokąd idziemy?-zapytał po chwili ciszy.
-Zobaczysz.-odparłam, dalszą drogę przeszliśmy w ciszy.
Po pół godziny staliśmy przed bramą cmentarza.
-Dlaczego akurat cmentarz?-zapytał Niall.
-Zobaczysz.- znów powiedziałam tylko to słowo. Weszłam przez bramę, a on za mną. Ruszyłam trzecią alejka, drogę znałam na pamięć. W połowie drogi zatrzymałam się. Blondyn popatrzył na mnie pytająco. A ja sama zadawałam sobie pytanie w środku. Czy jestem w stanie stanąć w tym miejscy znowu? Po półtorarocznej nieobecności tutaj? Pokręciłam głową, ale i tak ruszyłam dalej. Po chwili byliśmy na miejscu.
-To tutaj.-powiedziałam do chłopaka, popatrzyłam w jego stronę.
-Dlaczego?-zapytał, a ja przykucnęłam przy nagrobku i ręka przetarłam go. Uśmiechnęłam się lekko kiedy popatrzyłam na zdjęcie Tony'ego.
-To jest Tony.-powiedziałam i pokazałam wstając zdjęcie chłopaka.-Był dla mnie kimś więcej niż kolega czy przyjacielem.-dodałam, a Niall stał i patrzył na mnie wyczekując dalszego ciągu, wzięłam głęboki wdech.-Może zacznę od początku.
-Tak byłoby najlepiej.-poparł mnie.
-Dwa lata temu razem z Liz trzymałyśmy się z Jeremym, Tonym i resztą paczki. Więzi które łączyły mnie z wszystkimi innymi nie można było nazwać przyjaźnią, tylko z nim-tu pokazałam na grób.-jakoś mi to wychodziło. Włóczyłyśmy się z nimi każdego dnia, nie wiem czy Liz tego chciała ale to robiła. Bo ja byłam zapatrzona w starszych chłopaków.- przy tych słowach lekko przygryzłam wargę.- Po jakimś czasie Jer dał mi do spróbowania odrobinę marihuany, pamiętam to jak dziś. Dusiłam się dymem jak nie wiem co. Później było już z górki, brałam wszystko nawet czasami nie wiedziałam co to jest, bo po co mi to. Jakoś tak wyszło że z Tonym stworzyliśmy parę, byłam małą smarkulą która nie powinna spotykać się wtedy z dziewiętnastoletnim chłopakiem, Liz wplątał się w związek z Jeremym, ale ona nic nie brała, po prostu chodziła tam tylko ze względu na mnie, a później i dla niego.-przerwałam na chwilę.- Wszystko było ładnie pęknie,ale do czasu. W pewnym momencie o tym wszystkim dowiedział się ojciec, zawiadomił policję że nie daleko parku przesiadują narkomani, wtedy był przekonany że jesteśmy razem z Liz u Megan, naszej wspólnej koleżanki ze szkoły.-przerwałam po raz kolejny.
-Jak się domyślam byłyście w parku.-powiedział Niall, a ja tylko pokiwałam głową.
-Tak, ale to nie było najgorsze. Ktoś zaczął strzelać, a policja odparła atak.-mój głos załamał się.- To Tony dostał, umierał na moich rękach, a ja nic nie mogłam zrobić. To ja powinnam tam zginąć.-powiedziałam, a blondyn przytulił mnie do siebie.
-Nie mów tak Willa.-odparł.
-Ty nie rozumiesz, on zasłonił mnie.- mówiąc to spojrzałam w jego oczy.- Masz takie same oczy jak on.-powiedziałam i znowu wybuchłam płaczem.
-Poświęcił się dla osoby którą kochał.-odpowiedział mi.
-Nie powinien tego robić. Mogła tam zginąć. Bez niego nie mam już nic.-powiedziałam.
-Nie masz nic? A co z Liz, Paulem, Claudią, Michaelem, Clodagh? Co z chłopakami? Co ze mną?-zapytał i patrzył na mnie takim wzorkiem.
-Ja go kochałam!-podniosłam głos.
-Myślisz że on chciałby żebyś żyła wspomnieniami? Chciałby żebyś zatrzymała się w tamtym okresie?
-Nie wiem Niall, ja po prostu nie wiem.-odparłam, mówiąc to odwróciłam się od niego i przeszłam się kawałek.
-Pamiętaj: nigdy nie jest za późno, aby znów pokochać. Nigdy nie jest za późno, aby znowu być szczęśliwym.- powiedział, a po moich policzkach znowu popłynęły łzy, pokręciłam głową.
-I co mam tak po prostu o nim zapomnieć?-zapytałam.
-Ja nie mówię żebyś zapomniała, ja mówię żebyś po prostu ruszyła dalej. Żebyś zaczęła żyć na nowo.-odparł.
-Nie umiem.-powiedziałam.
-Oboje wiemy że to nie prawda, umiesz.-odpowiedział.-Tylko po prostu boisz się że go zranisz jeśli pokochasz kogoś innego. Rozumiem Cię, ale on będzie się tylko z tego cieszył.-popatrzyłam w jego oczy, były jak jego.
Może to jakiś znak. Może powinnam żyć teraźniejszością, a nie przeszłością?
-Dziękuję Niall.-powiedziałam, podeszłam do niego i wtuliłam się w niego.
-To ja dziękuję, że opowiedziałaś mi swoją historię.-odparł.
-Ale to nie jest cała historia.-odpowiedziałam.
-Jak to?-zapytał.
-No tak, ale to nie jest miejsce aby ją kończyć.-powiedziałam, on tylko pokiwała głową.-Zostawisz mnie na chwilę samą?-zapytałam.
-Jasne.-odparł i odszedł w kierunku  bramy.
Popatrzyłam z tęsknotą na zdjęcie przyczepione do nagrobka.
-Myślisz że on mam racje? Mogę już ruszyć dalej? Pozwalasz mi na to?-zadawałam pytania, choć wiedziałam że nie dostanę odpowiedzi.-Pamiętaj Tony już na zawsze zostaniesz moją pierwsze miłością, nie pokocham nikogo tak jak Ciebie. Obiecuję.-powiedziałam, podeszłam bliżej płyty i drżącymi palcami przejechałam po zdjęciu.-Kocham Cię Tony.-wyszeptałam, a po moim policzku tym razem spłynęła pojedyncza łza. Popatrzyła ostatni raz na jego grób i ruszyłam w ślad za blondynem. Po chwili jednak zawróciłam i weszłam tym razem w piątą aleje. Szybko dotarłam na miejsce, tym razem patrzyłam na zdjęcie mamy. Była śliczną kobietą.
-Hej mamo.-powiedziałam łamiącym się głosem.-Przyszłam w odwiedziny do Tony'ego, a tak naprawdę w końcu komuś oprócz Ciebie opowiedziałam o tym co było kiedyś. Tą osobą jest Niall, pewnie kojarzysz.-mówiąc to zaśmiałam się.-Jest w zespole którego menadżerem jest tata. Nie wiem dlaczego właśnie jego wybrałam, żeby powiedzieć mu o tym co było. Chociaż nie, wiem. On martwi się o mnie, dba, jest jak dobry duch który nade mną czuwa. Może to Ty i Tony zesłaliście go na moją drogę, ale dlaczego teraz? Przecież wcześniej go nienawidziłam? Co się w mnie zmieniło?- przerwałam na chwilę.-Nie, tylko nie mów że zaczynam coś do niego czuć. Może i tak jest, ale Tony.-znów przerwałam.-Tak, wiem mam ruszyć dalej, ale czy on naprawdę pomoże mi w tym? Hmmm, myślisz że tak. Dobrze, mamo spróbuję.-skończyłam i znów ruszyłam w stronę bramy, tym razem udało mi się wyjścia.
-Jestem.-powiedziałam do chłopaka który opierał się o jedną z kolumn.
-To gdzie teraz idziemy?-zapytał, poprawiając koszulkę.
-Do parku.-odparłam.
-Willa.
-Spokojnie nie do tego parku.-powiedziałam i ruszyłam przed siebie, chłopak podbiegł i zrównał ze mną krok.
-Zaczniesz już teraz, czy później?
-Jak będziemy na miejscu.-odpowiedziałam, resztę drogi nic nie mówiliśmy. Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu.
Usiadłam na ławce którą tak dobrze znałam, a Niall za raz obok mnie. Popatrzyłam na wodę przed nami i znów wróciły wspomnienia.
-Po śmierci Tony'ego nie mogłam znaleźć dla siebie miejsca, ojciec i Liz w jakiś sposób próbowali do mnie dotrzeć ale ja trzymałam ich na dystans.-powiedziałam.- Większość czasu spędzałam właśnie tutaj, co ja mówię cały mój czas. Przestałam chodzić do szkoły, załamałam się. Siedząc tu widziałam wiele szczęśliwych par, to jeszcze bardziej sprawiało że czułam się tak jakby pusta, bo przecież jego już nie było. A wiesz co w tym wszystkim było największym błędem?-zapytałam patrząc na niego, on tylko pokręcił głową.-Nie przestałam brać.-odparłam.-Robiłam to nawet częściej niż przedtem. Nie umiałam z tym skończyć , to pomagało mi przetrwać to całe gówno.- przerwałam na chwilę, przełknęłam głośno ślinę.-Po jakimś czasie znów zaczęłam spotykać się z Jeremym i resztą, ale już bez Liz i Tony'ego. Bo jak on mógł się z nami spotykać?-zapytałam sama siebie i zaśmiałam się lekko.- Uzależniłam się. Ojciec podjął decyzję że odda mnie do kliniki dla takiej młodzieży jak ja. Kiedy się o tym dowiedziałam uciekłam z domu, ale no cóż udało im się mnie znaleźć. A wiesz kto mnie wydał?-zapytałam.
-Liz?-odpowiedział pytaniem na pytanie, ja tylko pokiwałam głową.
-Wtedy nie chciałam jej za to znać, nie odzywałam się do niej przez cały okres kiedy byłam w klinice, ale później zrozumiałam że chciała żebym była znowu taka jak przed tym wszystkim.
-A teraz chcesz wrócić do tego co było?-zapytał ponownie.
-Nie.-odparłam.
-To dlaczego to zrobiłaś?-zapytał znów.
-Przestraszyłam się.-powiedziałam.
-Czego?-zapytał.
-Ciebie, że chcesz mi pomóc. Że się o mnie troszczysz, że stajesz się dla mnie kim ważnym, co jest z mojej strony nie możliwe.-odparłam i popatrzyłam w jego oczy.
-Masz racje martwię się, bo czuję że jesteś dla mnie ważna.-powiedział, delikatnie dotykając mojego policzka. Przymknęłam powieki.
-Ale ja nie mogę.-powiedziałam.
-Musisz zacząć żyć Willa.-odparł, a na swoim policzku poczułam jego wargi.-Ja Ci w tym pomogę.-dodał, pokiwałam tylko głową.
-Dziękuję Niall.-wyszeptałam.
-Nie ma za co, Willa.


***

Przepraszam za wszystkie błędy.


Co Wy na to? :P
Jakoś ten rozdział pisało mi się lepiej ;)) 
A ta cała opowieść o przeszłości powinna wyglądać trochę inaczej, no ale trudno w głowię fajniej to było ułożone ;(
I tak teraz mam ferie :D 
Nie wiem jeszcze czy gdzieś pojadę, ale myślę nad wyjazdem do brata do Rzeszowa ;) ale to się jeszcze zobaczy, ciekawe czy będzie chciał mnie mieć na głowę ;P 

Opinię jak zawsze pozostawiam wam ;))

Dziękuje za komentarze ;***
Kocham Was :D 
Do następnego ;))

Zapraszam na:

One day


8 komentarzy:

  1. Może pisało Ci się ten rozdział lepiej, za to mi się go cudownie czytało. Niestety nie trwało to długo, bo rozdział jest bardzo krótki... :/ Strasznie zaciekawiłaś mnie tą historią o przeszłości Liz i Willi, śmiercią Tonego i ogólnie to całym rozdziałem mnie zaciekawiłaś :D Kiedy następny? *.*

    Pozdrawiam, Nialler <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za długość, ale tak musiało to być ;)
      Co do następnego, myślę że gdzieś tak koło środy ;P

      Usuń
  2. Łooo, wprawdzie pierwszy raz do Ciebie zaglądam, a ten rozdział jest pierwszym, jaki przeczytałam, ale już mnie zaciekawiłaś! ♥ Powiem nawet, że bardzo przypadła mi do gustu postać Willi! :) Szkoda, że Tony zmarł, ale mam nadzieję, że ona wreszcie się ogarnie i nie będzie żyła przeszłością... Awww, aaale mi się spodobało! :D
    Niall jest taaaki kochany! ♥
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału... ♥
    Pozdrawiam ciepło i życzę dalszej weny! ♥
    marrymeharrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze, że Willa wygadała się Niallowi. Pewnie teraz będzie jej lepiej. Oby ta dziewczyna więcej nie wpakowała się w to bagno, ale jak się jest zdesperowanym szuka się jakiegokolwiek wyjścia, nawet najgorszego. A teraz wezmę się za nadrabianie poprzednich rozdziałów i dodam się do obserwatorów.
    A ty dopiero zaczęłaś ferie? Jak tak to zazdroszczę, bo ja właśnie dzisiaj je kończę i jutro do szkoły ;c
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na samym początku bardzo Cię przepraszam, że nie skomentowałam ostatniego rozdziału, ale dopiero dzisiaj go przeczytałam. Był świetny, tak samo jak ten. Czyli Jeremy jest kuzynem Malika?! Sądzę, że jeszcze się go z opowiadania tak do końca nie pozbyaś i pomimo, że dostał po mordzie wróci. Bardzo się cieszę, że Willa postanowiła opowiedzieć Niallowi swoją historię, a on, że chce jej pomóc. Mam nadzieję, że mu się to uda. Pozdrawiam, życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie, nie :P Jeremy nie jest kuzynem Zayna ;)
      Cała historia ze strony Malika będzie opowiedziana, musisz czekać ;P

      Usuń
  5. Jakie to jest boskie! Naprawdę. Ta historia o Tonym - niesamowita. Nawet mi się oczy lekko zaszkliły gdy to czytałam. Cieszę się, że Willa powiedziała Niallowi, że mu zaufała. Ciekawa jestem dalszej ich relacji.
    Ja też mam ferie. Nawet się cieszę, że trafiło, że moje województwo (jak i inne) ma najpóźniej :)
    Pozdrawiam

    http://bo-takie-jest-zycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie piszesz :) weny i czekam na następny :>

    zapraszam też do mnie, dopiero zaczynam :) http://socanwedoitalloveragain11.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń