piątek, 1 lutego 2013

5.


Elizabeth


Pomału otwierałam ciążące powieki. Najpierw prawe oko, lekko rozglądnęłam się po pomieszczeniu. Byłam w swoim pokoju. Następnie lewe oko. Ostrość widzenia polepszyła się, lekko podniosłam się na rękach.
Głowa bolała mnie i to strasznie, a w dodatku nic nie mogłam przypomnieć sobie z wczorajszego wieczoru. Ziewnęłam, a w tym samym momencie zauważyłam że na fotelu przy łóżku śpi Harry. Moje źrenice momentalnie rozszerzyły się. Co on tu robi?
-Harry.-powiedziałam zachrypniętym głosem, brunet lekko poruszył się ale dalej spał.-Harry.-powtórzyłam, dalej nic.-Styles do jasnej cholery obudź się!-podniosłam głos, a on tak przestraszył się że aż spadł z fotela.- Mogę wiedzieć co robisz w moim pokoju?-zapytałam.
-Eee....-za jąkała się.
-Tak?-zapytałam.
-Śpię?
-A dlaczego śpisz u mnie?
-Nie ważne już wychodzę.-odpowiedział i wstał z podłogi.
-Harry!-krzyknęłam za nim, choć był to wyczyn dla mojego gardła. Szybko odrzuciłam kołdrę i wstałam z łóżka. Na sobie miałam ubrania z wczorajszego wieczoru. Co się wczoraj działo? Zadawałam sobie cały czas jedno i to samo pytanie.
Od razu skierowałam się na dół, bo właśnie na schodach śmignęłam i sylwetka Stylesa.
Weszłam do kuchni a przy stolę, z głową na nim siedziała Willa.
-Hej młoda.-powiedziałam i lekko dotknęłam jej ramienia.
-Proszę Cię nic nie mów.-mówiła w moją stronę.
Zaraz po mnie do pomieszczenia weszli Lou, Liam i Zayn. Harry i Niall krzątali się po całej kuchni, chyba chcieli zrobić śniadanie.
-Czy ktoś powie mi jak dostałam się wczoraj do domu?-zapytałam, a Willa momentalnie podniosła głowę do góry.
-Ty też nic nie pamiętasz?-zapytała, a ja tylko pokiwałam głową.- O ja pier...
-Bez przeklinania.-przerwała jej Liam.
-Pierdziele.-skończyła brunetka i znów położyła głowę na stole.
Naglę Niall postawił dwie szklanki na stolę, jedną przede mną a drugą przed moją siostrą.
-Pijcie.-powiedział i wrócił do pomagania Harremu.
-A co to?-zapytała Willa.
-Nie ważne, wypij.-odparł jej blondyn.-Pomoże.
Popatrzyłam na zawartość szklanki, nie wyglądała za ciekawie, ale ze względu tego że czułam się jak zwłoki zaryzykowałam. Wzięłam odrobinę napoju do ust.
-To jest okropne!-powiedziałam i wyplułam to co miałam w buzi z powrotem do szklanki.
-Nie chodzi o to żeby smakował, ale o to żeby pomogło.-mówiąc to Harry, postawił przed mną nową szklankę.-Wypij do dona.-dodał.
Popatrzyłam na niego, zauważyłam że jego lewe oko jest podpuchnięte. Kiedy chłopak zauważył że się mu przyglądam, odwrócił wzrok. Szybko wstałam i podeszłam do niego. Złapałam jego twarz w ręce i zaczęłam dokładnej przyglądać się jego oku.
-Co Ci się stało?-zapytałam, ale brunet wyrwał mi się.
-Nic takiego.-odparł.
-Nic takiego?-zapytałam.-Masz podbite oko, a ty mówisz że to nic takiego?
-To naprawdę nic.-powtórzył.
-W tej chwili macie mi powiedzieć co się wczoraj działo.-zażądałam, chłopaki tylko popatrzyli po sobie.-Już!-podniosłam głos.
-To kto mówi?-zapytał Zayn.
-Liam.-powiedzieli równo, a my razem z Willą patrzyłyśmy na niego wyczekująco.
-Więc?-zapytałam.
-Po tym jak Nialla i Willę wyrzucili z klubu...
-Że co?-zapytała moja siostra.
-Przykro mi tą historię musi odpowiedzieć Ci Niall bo my nic na ten temat nie wiemy.-powiedział do niej chłopak, a ona patrzyła w stronę blondyna.
-Później.-tylko tyle powiedział do niej.
-Liam dalej.-popędziłam chłopaka.
-Dobra to tak w skrócie ich wyrzucili, a my zostaliśmy. Na początku bawiłaś się z nami, ale później zaczęłaś tańczyć z różnymi typami.-powiedział.
-Wyglądali na dilerów albo gwałcicieli.-dodał Harry, popatrzyłam na niego, a on tylko spuścił głowę.
-Harry ma racje, tak właśnie wyglądali. Naglę zauważyliśmy, właściwie lokowaty zauważył że idziesz, a raczej jedne z tych typów ciągnie Cię w stronę łazienki, więc szybko tam pobiegliśmy. Ten gość chciał Cie wykorzystać, Harry wkroczył do akcji i jak widzisz ma po tym pamiątkę.
-Ale on też oberwał.-jak zawsze brunet musiał wtrącić swoje pięć groszy.
-Dobrze Harry.-odparła mu Lou.-Dalej Liam.
-I wtedy jak już przerwaliśmy zamiary tego gościa, wyszliśmy z klubu. Harry przyniósł Cię do domu bo tak jakby urwał Ci się film. To tyle.-skończył.
-To dlatego spałeś w moim pokoju?-zapytałam.
-No tak.-odparł, a ja podeszłam do niego.
-Dziękuję.-powiedziała i przytuliłam się do niego.
-Nie ma za co.-odpowiedział.
-Myślałam że mnie nie lubisz.-powiedziałam.
-Nie ma znaczenia czy Cię lubię czy nie, nie pozwoliłbym skrzywdzić nikomu jakiejkolwiek dziewczyny.
-Bardzo dobrze Harry.-odparłam ze łzami w oczach.
-Ej nie płacz, jest dobrze.-powiedział i przytulił mnie.
-Ale to przeze mnie masz limo.-odpowiedziałam.
-Spokojnie do wesela się zagoi.-mówiąc to zaśmiał się.
-To może teraz coś o moim powrocie do domu?-zapytała Willa, która ocierała łzy z policzków.-I przepraszam Liz nie powinnam była Cię spuszczać z oczu, przepraszam.-powtórzyła, a ja rozłożyłam ręce w jej stronę, a ta wtuliła się we mnie.
-Nie masz za co mnie przepraszać.-powiedziałam.
-Kocham Cię.-wyszeptała w moje włosy.
-Ja Ciebie też Willa.-odparłam.-A teraz wysłuchajmy co ty zrobiłaś.-dodałam i obie popatrzyłyśmy w stronę blondyna.
-Po tym jak nas wyrzucili z klubu, strasznie na mnie krzyczałaś że to moja wina i mówiłaś że sama wracasz do domu, później zrobił Ci się nie dobrze i zwymiotowałaś na środku ulicy, oczywiście nie chciałaś mojej pomocy ale jak nie dałem tak łatwo się spławić i trzymałam Twoje włosy. Następnie i tak ruszyłaś przed siebie, ale w pewnym momencie powiedziałaś że jesteś zmęczona, więc wziąłem Cię na ręce, a ty usnęłaś. Wróciliśmy do domu i przez całą noc czuwałem gdybyś znów wymiotowała albo coś.-powiedziała Niall, a Willa patrzyła na niego nic nie powiedziała.
-Willa może podziękujesz?-zapytałam.
-Nie.-powiedziała.
-Willa!
-Nie będę mu dziękować, bo pamiętam wszystko to co był przed wyrzuceniami nas z klubu.-odparła, wstała od stołu i wyszła.
-Co było przed tym?-zapytałam.
-Najpierw kazał przestać mi pić, jak mu się postawiłam i pokazałam jakoś tępą dzidę z którą bez problemu może się przylizać odpuścił.-odpowiedziała mi Willa która wróciła do kuchni, chyba po tym jak usłyszała moje pytanie.-Później zapaliłam papierosa, to znowu się przyczepił i zaczęliśmy się kłócić, w tym momencie chyba wywalili nas z tego pieprzonego kubu.-skończyła i znowu opuściła pomieszczenie, ale tym razem chyba na dobre bo słyszałam jak drzwi od jej pokoju zamykają się z hukiem.
-Niall?-zapytałam.
-Tak?
-To prawda?-znów zadałam pytanie.
-Mniej więcej.-odpowiedział.
-A Twoim zdaniem co jest prawdę?-tym razem zapytał Lou.
-Tak prosiłem ją żeby przestała pić, tak zabrałem jej papierosa i zaczęliśmy się kłócić i to dlatego nas wywalili z tego klubu.-powiedział.-Ale nie przelizałem się z tamtą dziewczyną, była za tępa.-dodał.
-Tak to że była tępa wiemy wszyscy, wystarczyło na nią spojrzeć.-powiedział Zayn.
-Malik!-podniósł głos Liam.
-No co tak prawda.-odpowiedział.
-Wiecie co ja pójdę do siebie.-powiedziałam i wstałam od stołu.
-Iść z Tobą?-zapytał Harry.
-Nie, dzięki.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego lekko.

*

-Willa?-zapytałam, lekko uchylając drzwi od jej pokoju. Zero odpowiedzi. Kiedy rozglądnęłam się po jej pokoju zauważyłam że jej tam nie ma. Szybko zeszłam na dół, był już wieczór. Trochę sobie pospałam.
-Widzieliście Wille?-zapytałam wchodząc do salonu, gdzie chłopaki grali w jakieś gry.
-Nie, a coś się stało?-odpowiedział pytaniem na pytanie Niall.
-Nie ma jej w pokoju.-powiedziałam i pobiegłam na górę po telefon. Za mną szli wszyscy.
Blondyn wparował do pokoju brunetki, kiedy zobaczył że mówię prawdę przeklną pod nosem.
Dopadłam do mojego telefonu i szybko wybrałam numer siostry.
-Hej Liz co tam?-usłyszałam jej radosny głos.
-Gdzie jesteś?-zapytałam, moje serce waliło jak młot.
-U znajomych.-odparła.
-Których?-zapytałam znowu, lekko podnosząc głos. Chłopaki stali w drzwiach i patrzyli na mnie wyczekująco.
-U dobrych znajomych, jeśli chcesz to wpadaj.-powiedziała i zaśmiała się głupkowato.
-Jesteś u Jeremy'ego?-zapytałam, miałam cicha nadzieje że jednak odpowie że nie.
-Bingo siostrzyczko, więc znasz adres możesz przyjechać.-powiedziała i wybuchła głośnym śmiechem.
-Co wzięłaś?-zapytałam, chłopaki popatrzyli na mnie jeszcze dziwniej.
-Nic takiego.-odparła.
-Willa! Mów!
-Jak przyjdziesz Jer na pewno da Ci to samo nie bój się.-odparła i rozłączyła się.
Wiedziałam że tak to się skończy. Bezradnie usiadłam na łóżku.
-Gdzie ona jest?-zapytał blondyn.
-U Jeremy'ego.-odparłam.
-Kto to Jeremy?-zapytał Harry.
-Nie znacie go?-zapytałam.
-Niby dlaczego mamy go znać?-zapytał Liam.
-Nie ważne.-odparłam. Wstałam, wzięłam kurtkę i skierowałam się na dół.
-Liz gdzie idziesz?-zapytał Lou.
-Ratować tyłek mojej siostry.-odparłam odwracając się.
-Idziemy z Tobą.-powiedzieli chórem.
-Lepiej nie.-odpowiedziałam.
-Dlaczego?-zapytał Niall.
-Lepiej żebyście nie wiedzieli.-powiedziałam znowu, Malik w dziwny sposób przyglądał mi się.
-Liz wiem o co Ci chodzi.-powiedział spokojnie.
-Słucham?-zapytałam.
-Wiem kim jest ten cały Jeremy.-odparł.
- To wiesz dlaczego muszę po nią iść, nie pozwolę wpakować jej się w bagno po raz kolejny.-odpowiedziałam.
-Jak to po raz kolejny?-zapytał mulat.
-Dwa lata temu tak samo się zaczęło, to dlatego ojciec wysłał najpierw mnie a później Wille to tej szkoły z internatem.-powiedziałam.
-Ale dlaczego najpierw Ciebie?-zapytał znów.
-Domyśl się.-odparłam, chłopak patrzył na mnie uważnie.
-Idziemy.-powiedział stanowczo.
-Nie, idę sama.-powiedziałam stanowczo.
-Gdzie idziecie?-zapytał tata wchodząc do domu.
Popatrzyłam na chłopaków, błagałam w myślach żeby tylko nie wydali gdzie jest Willa.
-Na spacer.-odpowiedział mu Liam.
-A ja przyszedłem po was żebyście wpadli na kolacje i opowiedzieli jak to było wczoraj na imprezie.-powiedział.
-Wiesz chcieliśmy się właśnie trochę przewietrzyć, może przełożymy tą kolacje na jutro?-zapytałam.
-Dobrze nie ma sprawy.-powiedział i uśmiechnął się w moją stronę.-Widzę że się dogadaliście, cieszy mnie to.
-Nas też.-opowiedzieliśmy chórem.
-Okej nie zatrzymuje Was już, idźcie.-powiedział i też odwrócił się w stronę drzwi. Odetchnęłam z ulgą. Naglę odwrócił się z powrotem.-A gdzie jest Willa?-zapytał.
-Willa...-zaczęłam, ale przerwał mi Harry.
-Willa jest-patrzyłam na niego błagalnie, prosząc żeby nic nie powiedział.- już w parku, czeka tam na nas.-skończył wreszcie. Kamień spadł mi z serca.
-A chyba że tak, to na jutro umawiamy się na kolacje?-zapytał, a my wszyscy ochoczo pokiwaliśmy głowami.-No to wspaniale, pędźcie nie każcie jej czekać. Willa nie lubi czekać.-dodał, a my szybko wybiegliśmy z domu.
Z tym miał racje Willa nie lubi czekać, teraz czekała na mnie. Zdziwi się jak zobaczy razem ze mną piątkę chłopaków których wręcz nienawidzi.
-To gdzie idziemy?-zapytał Harry który próbował dotrzymać mi kroku.
-Do parku.-odpowiedziałam.
- Pytam serio.
-A ja odpowiadam serio.
-Liz powiedź.
-Chyba dziś pierwszy raz słyszę jak zdrabniasz moje imię.-powiedziałam.
-Elizabeth!-powiedział trochę głośniej.
-Aha, czyli się skończyło.
-To gdzie idziemy.-zapytał znowu lokowany.
-Ile razy mam powtarzać, do parku.-odparłam.
-Harry przestań, w parku jest taka jedna melina.- powiedziała do niego Zayn.-Właśnie tam jest Willa.
-Że co?-zapytał Niall.
-To!-odpowiedziałam, denerwowali mnie. Tacy ułożeni chłopcy, nie wiedzą co to prawdziwe życie. Tylko praca, praca, praca.
-Jaki mamy plan?-zapytał Liam.
-Wchodzimy bierzemy Wille za fraki i wychodzimy, pasuje?-zapytałam.
-Dlaczego jesteś tak?-zapytał Harry.
-Jak?
-Tak ostra.
-Bo nie chce żeby przechodziła przez to ponownie, obiecałam sobie że więcej na to nie pozwolę.-odparłam.
-Ale na co?-zapytał Lou.
-Nie pozwolę jej się stoczyć.-odpowiedziałam.
-W jakim sensie?-zapytał Liam.
-Ona brała i z tego co mogę się domyśleć zaczęła znowu.-powiedziałam, wszyscy naglę zamilkli.
-Kiedy to było?-zapytał naglę Niall, milczałam.
Co miałam im powiedzieć, że to przez nich moja siostra stoczyła się na samo dno?
Nie mogłam tego zrobić.
Do tego jeszcze śmierć Tony'ego. Nie dała rady, wszystko kumulowało się w niej jak w loterii wygrana, aż w końcu wybuchło.
-Nie pamiętam.-odparłam cicho.
-Takie rzeczy się pamięta.-powiedział do mnie Malik.
-Masz racje, ale wolałabym żeby zostało to w tamtym czasie i już nie wracało.
Oni tylko pokiwali głowami, że rozumieją o co mi chodzi.
W tym momencie znajdowaliśmy się obok wejścia do"domu". Popatrzyłam na moich towarzyszy, wzięłam głęboki wdech i ruszyłam do środka.
-Liz słońce Ty moje jak dobrze że już jesteś.-powiedziała Willa i rzuciła się na moją szyję.-Ale nie musiałaś brać ze sobą ogona.-dodała kiedy zobaczyła chłopaków.
-Willa wracamy do domu.-powiedziałam i złapałam ją za rękę.
-Nigdzie nie idę.-odparła wyrywając mi się.
-Willa!
-Nie, weź swoich nowych przyjaciół i wracaj skąd przyszłaś.-odpowiedziała, zabolało.
-Willa proszę chodź z nami.-powiedział do niej Niall.
-Po co?-zapytała, a w jej oczach zbierały się łzy, było pewne wykrzyczy mu to teraz w twarz.-Po co do cholery?
-Pomożemy Ci.-odparł, a ona wybuchła śmiechem.
-Dobry żart Horan, pomożecie?-zapytała, on tylko kiwnął głową na tak.-A wiesz przez kogo zaczęłam z tym gównem? Wiesz?-krzyknęła do niego.
-Nie.
-Przez Was.-powiedziała i otarła łzy z policzków, patrzyłam na nią i nie mogłam wydobyć z siebie ani jednego słowa.-To wszystko wasza wina!
-Nie mów tak.-powiedział do niej Liam.
-Niby dlaczego? To przez Was mój ojciec nie zwracał na mnie uwagi, bo kto był ważniejszy? Oczywiście cudowna piątka. To wszystko wasza wina, to prze was Tony nie żyje, to całe gówno jest waszą winą, waszą.-krzyczała na cały głos, wokół nas zrobił się wielkie zgromadzenie.
-Willa.-powiedziałam szeptem, ona popatrzyła w moje oczy.-Proszę przestań.-dodałam.
-Nie mogę Liz, bo on mógł żyć.-powiedziała.-On by żył gdyby nie to.-dodała i osunęła się na kolana, szybko do niej podbiegłam i przytuliłam ja do siebie.-On zasługiwał na to żeby żyć, to ja powinnam zginąć nie on.-powtarzała w kółko.
-Chodźmy do domu.-powiedziałam szeptem, a ona tylko pokiwała głową. Wstałyśmy i ruszyłyśmy do wyjścia, chłopaki za nami.
-Nie tak szybko.-na naszej drodze staną Jeremy.
-Czego chcesz?-syknęłam.
-Kasa.-odparł.
-Za co?
-Za to co Twoja cudowna siostra wzięła.-odpowiedział z wielkim uśmiechem.
-Spierdalaj.-powiedziałam przez zęby.
-Ej kochanie nie zadzieraj ze mną.-mówiąc to złapał mnie za lewą rękę.
-Puszczaj.
-Co już na mnie nie lecisz?-zapytał, przez ramię zerknęłam na Harrego patrzył na nas ze zdziwieniem.-Widzę że teraz masz lepszą zabawkę.-mówiąc to parzył w stronę bruneta.
-Jer daj spokój.-poprosiłam.
-Kochanie, ja nie dam Ci spokoju.-mówiąc to przejechał palcem po moim policzku.-A teraz kasa.-dodał.
-Liz idźcie ja to załatwię.-powiedział Zayn.
-O Malik co szukasz kuzyna?-zapytał z szyderczym uśmiechem chłopak, a my wszyscy patrzyliśmy w stronę mulata.
-Powiedziałem idźcie.-powtórzył nie odpowiadając na pytanie Jeremy'ego.
Nie chciałam dłużej tu być, pociągnęłam Willę za rękę i wyprowadziłam ją ze tej meliny.Czwórka chłopaków ruszyła za nami.
Czekaliśmy na Malika przez dziesięć minut. A ja już wiedziałam skąd znał Jera. Popatrzyłam na Wille, która bezwładnie siedziała na ławce, moje serce krwawiło. Modliłam sie tylko żeby tata nie zauważył jak wracamy do domu. To byłaby masakra.
Po chwili doszedł do nas Zayn.
-Możemy iść.-powiedział chowając portfel do kieszeni, przy tym delikatnie ruszając palcami lewej ręki.
-Coś Ty zrobił?-zapytałam.
-Dostał po mordzie.-odpowiedział.-Po prostu wyręczyłem kogoś, bo wiem że chciał to zrobić.-tu popatrzył na blondyna.
-Jesteście nienormalni.-powiedziałam.
-Wiemy, teraz wracajmy.-powiedział Lou.-Kto bierze Willę?-zapytał.
-Ja.-odpowiedział Niall, w tym samym momencie brunetka podniosła głowę do góry.
-Nie ma mowy, dam sobie radę.-powiedziała.
-Wczoraj mówiłaś to samo, nie przerabiajmy tego ponownie.-powiedział i bez uprzedzenia wziął ją na ręce.
-Jesteś kretynem.-syknęła.
-Wiem.-odparł.
Ona coś do niego czuła.
Widać to było w jej oczach, ale bała się tego że Tony będzie na nią zły.


***

Przepraszam za wszystkie błędy.


O masakra, jakoś ostatnio nie mogę skupić się na pisaniu....
Może potrzebuję przerwy?
Nie mam pojęcia.

Jak zawsze opinię pozostawiam Wam ;)

Postać Jeremy'ego jest już dodana do bohaterów ;P


Dziękuje za komentarze ;***
Kocham Was :D
Do następnego ;))



Oczywiście zapraszam na drugiego bloga gdzie pojawiła się już 2:

One day 

 

5 komentarzy:

  1. Jeśli na prawdę potrzebujesz przerwy to ja nie będę na ciebie zła, ale proszę ciebie abyś po niej szybciutko do nas wróciła!
    Ten rozdział jest... Nie wiem jak go opisać. Oczywiście mi się podoba, ale nie przypuszczałabym, że Willa kiedyś brała, a teraz znów chce zacząć... Szkoda mi jej :c Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! :)

    Pozdrawiam, Nialler <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział. Lekko mnie zszokował z tym całym braniem i że Beth też to robiła. Mam nadzieję, że Willa w końcu będzie z Niallem. Widać, że się o nią troszczy i to jest słodkie.
    Czuję, że Jeremy jeszcze tu namiesza.
    Jeśli chcesz przerwę to sobie zrób. Każdy jej potrzebuje, ale obiecaj, że tu wrócisz ;*

    Zapraszam na 2 rozdział
    http://bo-takie-jest-zycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeremmy jaki idiota... Już go nie lubię ! Dobrze Malik zrobił, że mu dał w twarz.
    Harry jaki słodziak wstawił się za Liz :')
    Ogólnie to bardzo mi się podoba i czekam na więcej ;)
    Pozdrawiam, Heaven.

    OdpowiedzUsuń
  4. w ogóle nie podejrzewałam, że Willa mogła kiedyś brać, a tu takie zaskoczenie.
    Coś mi się wydaje, że Jeremmy namiesza jeszcze sporo w tym opowiadaniu. I w sumie dobrze, że Zayn dał mu w twarz może się chłopak czegoś nauczy.
    Co do Harrego widać, że czuje coś do Liz i ciesze się, że się za nią postawił (to było urocze)
    Mam nadzieję, że ojciec dziewczyn nie napotka się na nie tego samego dnia tylko, że w następnym rozdziale :)
    +Jeśli potrzebujesz przerwy to nikt cię nie zmusza do pisania tylko jeśli byś ją zrobiła to proszę abyś do nas jak najszybciej się da wróciła ;*
    Czekam na nexta;2

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeremmy - ale z niego cwel. Zayn zachował się jak prawdziwy mężczyznnnna. xd Czekam na następny rozdział mam nadzieje, że dodasz go niedługo. :D
    http://sherlitta.blogspot.com/ - ZAPRASZAM.

    OdpowiedzUsuń