piątek, 1 marca 2013

9.



Elizabeth


-Co z nią?-zapytałam lekarza który wyszedł właśnie z sali na którą przewieźli Willę.
-Przykro mi na razie nie jestem w stanie nic powiedzieć.-odparł i poszedł w stronę pielęgniarek.
-Jak jej się coś stanie nie daruję sobie.-powiedziałam, a Harry przytulił mnie do siebie.
-Ciii, nie mów tak.-szepnął.-Wyjdzie z tego, jest silna.
Rozpłakałam się na dobre.
Popatrzyłam na Niall który stał oparty o szybę, która pozwalała nam zobaczyć co dzieje się w sali.
Po jego twarzy płynęły łzy.
Wiem że to co powiedziała na końcu było prawdą, ona nigdy nie rzuca słów na wiatr, nawet po dragach.
Na krzesełkach siedzieli pozostali.
-To wszystko moja wina.-powtarzał tata w kółko.
-Masz racje to Twoja wina, znowu.-krzyknęłam i biegiem skierowałam się w stronę wyjścia.
-Liz czekaj.-usłyszałam za sobą głos Harrego. Nie zatrzymałam się, chciałam jak najszybciej opuścić szpital.
-Liz!-krzyknął znowu i złapał mnie za rękę.-To nie jest dobry moment na to żeby obwiniać wszystkich za to co się stało, teraz musimy wierzyć że Willa wyjdzie z tego i będzie wszystko dobrze.-powiedział trzymając moją twarz w dłoniach.
-Ale on dobrze wiedział że ona nie jest wystarczająco silna, aby powiedzieć o tym co jej było, a i tak zrobił to co zrobił.-szlochałam.
-To nie on, a klinika.-wyjaśnił.-To ich wina że rozgłośnili tą sprawę, tylko i wyłącznie po to żeby zyskać inwestorów.-dodał.-Wrócimy?-zapytał.
-Tak.-odparłam.
Weszliśmy z powrotem na korytarz gdzie byli wszyscy. Puściłam dłoń bruneta i podbiegłam do taty. Wtuliłam się w niego.
-Przepraszam.-wyszeptałam.
-Ale ja się nie gniewam.-powiedział.
-Kocham Cię tato.
-Ja Ciebie też Liz i Wille też, kocham Was obie.-odpowiedział.
-Przeprasza.-usłyszeliśmy głos lekarza.
-Tak?-zapytał tata.
-Myślę że lepiej jak państwo wrócą do domu, nie wydaje mi się żeby przez noc stan Willi się poprawił, nie ma potrzeby żeby państwo męczyli się tutaj .
-Ale wszytko z nią w porządku?-zapytał tata.
-Jej stan jest stabilny, ale nie mówię że wszystko jest dobrze. Najbliższa dobra pokaże nam jak to będzie.-powiedział.
-Ja się stąd nie ruszam.-powiedział Niall, nawet na nas nie patrząc, jego wzrok wbity był w twarz mojej siostry.
-Ale...-zaczął lekarz, ale chłopak mu przerwał.
-Nie ruszam się stąd.-powtórzył.
-To my też nie.-powiedziałam i stanęłam obok blondyna.
-Wy jedźcie do domu, jak coś będę dzwonił.-odparł i popatrzył na mnie. Jego oczy były całe czerwone od płaczu. Moje zapewne wyglądały tak samo, ale to nie było ważne. Popatrzyłam na jego prawą dłoń, był zaciśnięta odkąd tutaj przyjechawszy.
-Niall co tam masz?-zapytałam.
On najpierw popatrzył na mnie a później na swoją rękę. Po chwili otworzył ją, a moim oczom ukazała się tabletka z napisem "love".
-Tylko tyle udało mi się jej wyrwać.-powiedział ze łzami w oczach.
Szybko przytuliłam go do siebie.
Cierpiał, było to widać.
On ja kochał. 
Wyjęłam ją z jego ręki i podeszłam do lekarza.
-To jedna z tabletek które Willa łyknęła.-powiedziałam podając ją mężczyźnie.
-O to dobrze, przyda nam się do stwierdzenia co to jest.-powiedział i zaczął ją oglądać.-Bo powiem szczerze że pierwszy raz widzę coś takiego.-dodał, a my popatrzyliśmy po sobie.-Ale spokojnie, w laboratorium sprawdzą co to jest. A teraz przepraszam ale pacjenci czekają.-powiedział i odszedł.
-To co wracamy do domu?-zapytał Lou cichym głosem.
-Na to wygląda.-powiedziałam.-Niall, proszę Cię chodź z nami.-zwróciłam się do chłopaka.
-Nie.-odparł.
-Ale nikt nawet Cię do niej nie wpuści, nie ma sensu.-powiedziałam.-Proszę ona na pewno nie chciałaby żebyś tu tak sterczał.-dodałam.
-Dobra, ale jutro z samego rana tu przyjeżdżamy?-zapytał.
-Tak.-powiedziałam.
-No to chodźmy.-mówiąc to ostatni raz popatrzył na Wille.
Wszyscy razem ruszyliśmy do wyjścia.
To był ciężki wieczór.
A co przyniesie przyszłość?
Tego nie wiem.

*

Obudziłam się wtulona w Harrego.
Chwila w Harrego?
A no tak przecież wczoraj go o to poprosiłam.
Dalej nie mogłam uwierzyć że jesteśmy razem.
Ten moment kiedy wybrałam się na samotny spacer do lasu nad jeziorem, chciałam w spokoju pomyśleć, ale on poszedł za mną.
-Liz!-zawołał mnie, lekko odwróciłam się w jego stronę.
-Czego chcesz Harry?-zapytałam.
-Muszę Ci coś powiedzieć.-odparł.-To znaczy muszę coś zrobić.-poprawił się po chwili i w szybkim tempie przybliżył swoje wargi do moich.
Całował zachłannie, jakby to był pierwszy i ostatni raz.
Jakbym miała go odtrącić.
Jakbym mogła tego nie chcieć.
Wplotłam rękę w jego brązowe loki.
Uwielbiałam te jego włosy, były cudowne.
Po chwili oderwał się ode mnie.
-Oddałaś pocałunek?-zapytał, ja tylko pokiwałam głową.
Na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech i znów wpił się w moje lekko zmarznięte usta.
-Chodźmy już spać.-powiedział po chwili i łącząc nasze palce skierował się w stronę naszego obozu.
Na drugi dzień obudziłam się w identycznej pozycji jak teraz.
Na moją twarz wkradł się lekki uśmiech.
Nagle usłyszałam że na dole zbija się szkło lub porcelana.
Szybko wyplatałam się w uścisku bruneta, powoli wyszłam spod kołdry i skierowałam się na dół.
Na palcach szłam w stronę kuchni, a co jeśli to jakiś złodziej?
Weszłam do pomieszczenia na podłodze siedział Niall i chował swoją głowę w dłoniach. Wokół niego było mnóstwo szkła.
-Niall?-zapytałam, on lekko podniósł głowę do góry. Patrzył na mnie nie obecnym wzorkiem.
Pewnie nie spał całą noc. W sumie ja sama budziłam się co chwilę.
-Przepraszam.-wyszeptał i zaczął zbierać odłamki szkła.
-Zostaw, ja to zmiotę.-powiedziałam i spod zlewu wyciągnęłam małą zmiotkę z szufelką.
Blondyn jakby nie słyszał tego co do niego mówię, dalej brał szkło w swoje ręce.
-Niall, ja to zrobię.-powiedziałam znowu, ale dalej nic.
Złapałam jego ramię, w tym momencie chłopak wbił sobie mocno jeden odłamek w rękę. Na płytki od razu zaczęły kapać wielki krople krwi.
-Nie ruszaj się zaraz się tym zajmę.-powiedziałam i wybiegłam z kuchni.
Szybko wpadłam do łazienki na parterze i zabierając z niej apteczkę, znów pobiegłam do kuchni, gdzie blondyn wpatrywał się nie obecnym wzrokiem w plamę jego krwi.
-Niall podejdź do zlewu.-poprosiłam, zero reakcji.-Niall!-podniosłam głos, a on uniósł wzrok na mnie.-Podejdź tu do mnie.-powiedziałam już łagodniej.
Chłopak niezdarnie zaczął się podnosić i po chwili był obok mnie.
Z apteczki wyjęłam wacik i wodę utlenioną. Polałam nią ranę i przyłożyłam wacik.
-Może trzeba to zszyć?-zapytałam sama siebie.
-Nie.-odparł mi blondyn.
-Musi to zobaczyć lekarz.-powiedziałam.
-Nie, zabandażuj i będzie dobrze.-odpowiedział.
-Niall...
-Zrób to o co Cię proszę.-przerwał mi, pokręciłam głową i zaczęłam okręcać bandaż wokół dłoni chłopaka.
-Gotowe.-powiedziałam po chwili.
-Dziękuję i przeprasza.-odpowiedział.
-Za co mnie przepraszasz?-zapytałam przyglądając się mu.
-Że Cię obudziłem tymi odgłosami.-odparł.
-I tak już nie spałam.-powiedziałam i posłałam mu słaby uśmiech.
Zapadł cisz.
-Kiedy pojedziemy do szpitala?-zapytał naglę Niall.
-Pewnie jak chłopaki wstaną.-odparłam.
-A nie moglibyśmy już teraz?-zapytał patrząc wprost w moje oczy.
-Moglibyśmy.-powiedziałam.-Poczekaj chwilę ubiorę się i jedziemy, tylko napisz wiadomość dla chłopaków i zostaw ją na stole.-dodała i poszłam na górę.
Wzięłam pierwsze lepsze cichy z szafy i skierowałam się od łazienki.
Tam szybko przebrałam się i zbiegłam na dół.
-Ja już jestem gotowa.-powiedziałam.
-Moment kończę pisać.-odparł mi blondyn.
Po chwili stał już obok mnie.
-Możemy jechać.-powiedział i złapał za kluczyki do samochodu.
-O nie ty nie możesz prowadzić przez rękę, dziś to ja jestem szoferem.-mówiąc to wyrwałam mu jej z ręki.
-To może jednak poczekamy na chłopaków?-zapytał z uśmiechem.
-Bardzo zabawne, umiem prowadzić gdybyś nie wiedział.-powiedziałam i wyszłam na dwór.
Wsiedliśmy do pojazdu i ruszyliśmy.

*

Weszliśmy na teren szpitala, szybko pobiegliśmy w stronę sali gdzie wczoraj leżała Willa. Stanęliśmy przed szyba, ale w sali leżał jakiś mężczyzna.
-Nie!-krzyknął blondyn.-Nie!
Pobiegł w stronę recepcji.
-Gdzie jest Willa Higgins?-zapytał a po jego oczach płynęły łzy.
Stałam jak wryta nie mogłam się ruszyć.
Gdzie ona jest? Pytałam się w myślach.
-Powie mi pani gdzie ona jest!-krzyczał blondyn.
-Jest pan kimś z rodziny?-zapytał go spokojnie.
-Pieprzyć to czy jestem z rodziny!-krzyknął.
-Uspokoi się pan czy mam wezwać ochronę?-zapytał.
-Gdzie ona jest?-zapytał i oparł się o ścianę.
-Przykro mi nie mogę udzielać takich informacji.-odparła.
-Liz zrób coś.-powiedział w moją stronę.
Nie ruszyłam się z miejsca.
Nie chciałam usłyszeć gdzie ona jest.
Może bałam się?
Może nie chciałam żeby to o czym myślałam było prawdą?
-Liz do cholery!-krzyknął.
-Jestem siostrą Willi.-powiedziałam i popatrzyłam na pielęgniarkę.
-Mogę jakiś dokument?-zapytał, podałam jej prawo jazdy.
-Już jesteście?-obok nas naglę pojawił się lekarz.
-Gdzie jest Willa?-zapytałam cicho.
-Została przewieziona na normalną salę, jest z nią już dużo lepiej.-powiedział z uśmiechem.
-Która sala?-zapytał blondyn.
-397, ale to że mówię że jest z nią lepiej nie znaczy że się wybudziła.-odparł.
-Nie ważne.-powiedział Niall i pobiegł w stronę sali.
Popatrzyłam za nim i tez rzuciłam się biegiem w tamtą stronę.
Lekarz szedł za nami.
Zatrzymałam się za blondynem który stał w drzwiach do sali mojej siostry.
Leżała dalej nie przytomna.
W moich oczach zebrały się łzy.
Niall powoli do niej podszedł. Usiadł na krzesełku i złapał jej dłoń w swoją.
-Hej.-wyszeptał, w moich oczach zebrały się kolejne łzy.
Do sali wszedł lekarz.
-Nie mamy pojęcia ile może być w śpiączce, przykro mi.-powiedział.
Pokręciłam głową i podeszłam do niej.
-Dasz radę, wierzę w Ciebie.-mówiąc to nachyliłam się nad nią i pocałowałam w czoło.-Wyjdziesz z tego krasnalu, na pewno.

*

-Gdzie jesteś?-usłyszałam głos Harrego w słuchawce.
-W szpitalu z Niallem.-odparłam cicho.
-Dlaczego nie czekaliście na nas?-zapytał.
-Zostawiliśmy kartkę w kuchni, przeczytaj sobie.-powiedziałam i rozłączyłam się.
Blondyn patrzył na mnie pytająco.
-O co chodzi?-zapytałam.
-Wy naprawdę jesteście razem?-zapytał.
-Chyba tak.-odparłam.
-Chyba?-zapytał.
-To skomplikowane.-powiedziałam nie patrząc na chłopaka.
-Jak to się stało?-zapytał.
-Niall musisz?-odparłam pytaniem na pytanie.
-Tak.-powiedział.-To jest lepsze niż myślenie cały czas o niej.-dodał i pokazał na Wille.
-Kochasz ją?-zapytałam.
-A Ty kochasz Harrego?-odbił piłeczkę.
-Kocham to zbyt duże słowo, coś do niego czuję ale czy to miłość?-zapytałam sama siebie.-Nie wiem.-dodałam.
-Ja ją kocham.-wyszeptał, a po jego policzku słynęła łza.
-Wiem, wszyscy to wiedzą i ona też.-powiedziałam i podeszłam do niego.-Obudzi się zobaczysz.-dodałam dotykając jego ramienia.
Znowu zaczął dzwonić telefon.
-Czego chcesz Harry?-zapytałam odbierając go.
-Tak tu na pewno nie mam jeszcze miłości.-powiedział ze śmiechem blondyn, za co dostał po głowie, ale to było chyba pierwszy raz od wczorajszej sytuacji kiedy uśmiechnął się.
-Sala 397.-powiedziałam znowu do telefonu i rozłączyłam się.-Powiem Ci że on jest strasznie dziwny.-te słowa skierowałam do Nialla.
-Jak każdy z nas.-odparł.
-Z tym to muszę się zgodzić.-powiedziałam i popatrzyłam na Wille.
Mogłaby śmiać się razem z nami, ale nie ona śpi.
A kiedy się obudzi?
Tego nie wie nikt.

*

*tydzień później*

-Panie doktorze co z Willą?-zapytałam, za mną stałą cała gromada.
-Obudziła się.-powiedział.
Popatrzyłam na niego z otwartymi ustami.
-Nie panie Horan nie pobiegnie pan do niej.-ostrzegł go lekarz.-Muszę przekazać państwu kilka informacji.-dodał.
Nie wiedziałam co mam o tym myśleć, mocniej ścisnęłam rękę Harrego.
Czy to co mieliśmy usłyszeć miało być dobrą czy złą wiadomością?
Czy z Willą wszystko w porządku?
Dwa pytania które zaprzątywały moją głowę.
Dwa pytania które nie dawały mi spokoju.
Dwa pytania.
Tylko dwa pytania, albo aż dwa pytania.

*

Ze łzami w oczach szłam w stronę sali w której leżała moja młodsza siostra. 
Mój mały krasnal.
Moja Willa.
Wzięłam głęboki wdech i jako pierwsza weszłam do sali.
-Hej.-powiedziałam spokojnie.
Siedziała na łóżku i wpatrywała się w okno, prawie nie mrugając.
-Willa?-zapytałam.
Popatrzyła na mnie, ale nic nie powiedziała. 
Znów wbiła wzrok w widok za oknem.
-Willa?-tym razem jej imię wypowiedział Niall. 
Popatrzyła na niego,szybko wstał i wtuliła się w niego.
Ale dalej nie wypowiedziała ani jednego słowa.
-Powiedz coś.-poprosił ją blondyn po chwili.
Zwróciła swój wzrok na niego, ich oczy spotkały się.
Ona tylko pokręcił głową i wróciła na swoje miejsce.
Nic.
Ani jednego słowa.
Głucha cisza.

***

Przepraszam za wszystkie błędy.

Nie wyjaśniłam za bardzo tego jak to się stało że są razem, za co przepraszam ;***

I teraz czas na przykre sprawy ...
Na tym rozdziale na tą chwilo kończę moją działalność tutaj...
Wiem teraz pewnie mnie zjedziecie, ale muszę...
Jestem w klasie maturalnej( w tym momencie widzę wasze zdziwienie ;P) i zostało mi tylko nie całe 2 miesiące szkoły, a jeśli chce mieć jako tako dobre oceny na świadectwie muszę wziąć się za nauką, a uwierzcie cholernie mi się nie chce...
Ale spokojnie wrócę tu :P
Może dodam coś raz w miesiącu, może trochę częściej ;)
Ale niby teraz moim priorytetem ma być ukończenie szkoły, zdanie matury i egzaminu zawodowego...
Szczerze czarno to widzę i przeraża mnie to...
Więc mam nadzieje że mnie rozumiecie i będziecie za mnie trzymać kciuki :P


A teraz pytania?
Jak myślicie co będzie z Willa?
Czy to co jest między Harrym a Liz przetrwa?
Czy Niall zdoła dotrzeć do Willi?
Czy wszystko będzie dobrze?


Zostawiam was na pewno z wieloma pytaniami :D za co przepraszam ;**
I jeśli nie będę komentować waszych blogów to z góry przepraszam, ale na 100 % będę je czytać a jak znajdę chwilę postaram się komentować wszystko ;**

Kocham Was ;***
Do zobaczenia kiedyś tam ;))
Buziaki,
xxxxxxx 


Zróbcie coś dla mnie i jeśli przeczytaliście ten rozdział zostawcie po sobie ślad, jeśli zobaczę że jest was dużo to postaram się znaleźć trochę czasu i napisać szybciej 10 :))


Oczywiście zapraszam na:

One day

8 komentarzy:

  1. to co miałam napisać napisałam w komentarzu na twoim drugim blogu,ale jeszcze raz powiem że cię kocham Ann xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Bdodndjxkdnisbsgev!!! To było genialne, po prostu perfekcyjne aż mi się oczy spociły ;d kiedy wrócisz cooooo?? <3
    Zapraszam na imnotperfect-sorymommy.blogspot.com <3

    OdpowiedzUsuń
  3. hej, na http://live-truth-love.blogspot.com pojawił się nowy rozdział, życie Sophie zostało przewrócone do góry nogami, chcesz wiedzieć jak potoczą się losy jednej z naszych bohaterek, zapraszam,xx - Molly

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję ci, że Willa wyzdrowiała i prawie wszystko z nią dobrze. PRAWIE robi niestety wielką różnice... Oby wszystko wróciło do normy i obyś kolejny rozdział dodała prędzej niż za miesiąc :d

    Pozdrawiam, Nialler <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny:) Biedna Willa ale dobrze że ma Nialla:D Jestem prawie pewna że wszystko z nią bd dobrze a może nawet lepiej niż przed tym wypadkiem no ale cóż poczekamy zobaczymy:P Czekam na kolejny i życzę powodzenia na egzaminach:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że Willa się obudziła. Przynajmniej jedna pozytywna wiadomość, tylko cholernie zastanawia mnie to czemu ona nic nie mówi ? Teraz będę długo czekała na tą odpowiedź, ale wiadome, że szkoła jest ważniejsza. Życzę Ci dobrych ocen i dobrze zdanego egzaminu. A także będę czekała na każdą wiadomość od ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Superrrr że Willa się obudziła, a po za tym ekstra rozdział powodzenia na egzamminach bęę cały czas zaglądaĆ czy coś dodałaś oraz chciałam Cię /was powiadomić że zostałaś/yście nominowane do Liebset Awards :* więcej informacji tutaj ::: http://opowiadania-onedirectiono.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. PRZEPRASZAM, ŻE DOPIERO TERAZ KOMENTUJE!
    W ogóle to jak mogłaś nas zostawić nie wyjaśniając tu praktycznie nic? Jedyne pocieszenie to że Willa sie obudziła. Ale dlaczego nic nie mówi? Błagam cię na kolanach dodaj jakiś kilku zdaniowy rozdzial gdzie napiszesz co z Willą ;D
    Czekam na następny !
    Pozdrawiam, Heaven

    OdpowiedzUsuń